poniedziałek, 18 lutego 2013

Prolog


      Stała przy schodach ze skruszoną miną. Jej usta drżały i z trudem wypowiadały słowa.

- Wybacz mi ukochany, ja naprawdę nie chciałam.

Wyglądała na bardzo przejętą i poruszoną. Wielkie łzy spłynęły po rumianych policzkach  dziewczęcia. Brunetka podbiegła do męża łkając głośno i objęła go w błagalnym geście. Blake nie reagował. Stał nieruchomo i czekał na zakończenie tego marnego, jego zdaniem przedstawienia. Był rozgoryczony i wściekły. Nagle między ciałami zalśniło w ciemnościach srebro ostrza.

- Nieeeee! – głośny krzyk wypełnił całe domostwo. Obie sylwetki naprężyły się i napierały na nóż z impetem. Ciała kręciły piruety pomiędzy meblami w tym „zabójczym tańcu” który z upływem czasu stawał się coraz mniej energiczny. Roztłuczone szkło chrzęściło pod stopami małżonków. Po chwili oboje zatrzymali się gwałtownie. Na drewnianą posadzkę zaczęła skapywać rytmicznie, gęsta, czerwona ciecz, tworząca krwawą kałużę. Zapanowała cisza, która trwała zbyt długo.

- Zapłacisz mi za to po drugiej stronie – wyszeptał przejmujący głos, po czym martwe ciało bezwładnie opadło na ziemię.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz