- Nie wejdziesz do środka? – zapytał Carlo uśmiechając się przy tym zawadiacko. Od samego patrzenia na niego robiło mi się gorąco. Był chyba jedynym mężczyzną, który działał na mnie w ten sposób, ale oczywiście nie dawałam niczego po sobie poznać.
- Jesteś pewien, że stać mnie na ten dom? Jest ogromny! – powiedziałam nie odrywając wzroku od starego budynku, który zapewne w latach swojej świetności wyglądał o niebo lepiej.Teraz ze ścian całymi płatami odpadała zeschnięta farba, okna były pozabijane deskami, a rynna na dachu przechylała się pod nienaturalnym kątem, co nie sprawiało wrażenia solidności.
- Tak Melody. Co więcej, to jedyny budynek w tej okolicy na jaki Cię stać. Jak będzie? Wchodzimy? – mówił nieco znudzonym tonem, ale wciąż szczerzył rządek bielusieńkich zębów.
- Ok, ale na twoją odpowiedzialność. Jeżeli spadnie mi na głowę jakaś cegłówka, będziesz mnie miał na sumieniu – odparłam wesołym tonem i weszłam przez skrzypiące, frontowe drzwi, w akompaniamencie głośnego śmiechu. Odwróciłam się zaskoczona i spojrzałam na Carla. Agent nieruchomości zrobił przepraszającą minę i zaczął mi wszystko tłumaczyć.
- To akurat ci nie grozi. Jeśli znajdziesz tu choćby jedną cegiełkę, zapłacę ci 100 funtów z własnej kieszeni.Dom zbudowano około 150 lat temu. Wtedy mieszkańcy tego miasteczka używali do nudowy szkieletu budynku jedynie drewna i kamieni.
Pięknie, znowu wyszłam na idiotkę. Dlaczego nie mogłam choć raz zabłysnąć inteligencją?!
- A więc trzymam cię za słowo. Hmm…100 funtów powiadasz – próbowałam wybrnąć, lecz Carlo wciąż chichotał.
Weszliśmy powoli do salonu. Było to dość duże pomieszczenie,wypełnione nielicznymi snopami światła, które przedzierały się przez szpary w deskach zasłaniających okna. Maleńkie drobiny kurzu wirowały w powietrzu niczym śnieżne płatki w szklanej kuli. To banalne zjawisko przypominało mi, moją ukochaną zabawkę z dzieciństwa, którą dostałam od opiekunki podczas swoich pierwszych świąt spędzonych w domu dziecka. Miałam wtedy 5, góra 6 lat. Siedziałam przy stole i przez całą Wigilię obserwowałam puszek osiadający na miniaturowej baletnicy we wnętrzu szkła. Z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk telefonu, który z czasem stawał się coraz bardziej irytujący.
- Wracam za chwileczkę. Rozejrzyj się tu, a później wypełnimy formalności. – powiedział Carlo wyciągając z kieszeni komórkę. Wyszedł zostawiając mnie samą, lecz co dziwne nie czułam się ani trochę obco. To był mój dom. Już wtedy to wiedziałam. Szłam pomiędzy stylowymi meblami sunąc dłonią po ich gładkiej, aczkolwiek zakurzonej powierzchni. Moją uwagę przykuł wielki fortepian umieszczony u rogu pomieszczenia. Był chyba najstarszym przedmiotem w całym domu. Wykonano go z ciemnego drewna, które pozytywnie przeszło próbę czasu. Miał rzeźbione wykończenia i ręcznie malowane roślinne wzory. Takich arcydzieł nie spotyka się codziennie. Podbiegłam do fortepianu z szerokim uśmiechem i położyłam swoje smukłe palce na klawiszach. Teraz po raz pierwszy w życiu poczułam wielki żal, bo nigdy nie miałam cierpliwości do nauki gry na jakimkolwiek instrumencie, a ten wydawał się aż błagać o wspólną „zabawę muzyką”. Wdusiłam dźwięk C – w każdym razie tak mi się właśnie wydawało, w efekcie czego fortepian wydał z siebie donośny pomruk. Wciąż uśmiechnięta oddaliłam się od antyku, zwracając tym razem uwagę na kamienny kominek. Nie był to taki maleńki gazowy czy elektryczny, który posiadał jedynie walory estetyczne. Był to duży kominek w którym pali się drewno podczas chłodnych deszczowych wieczorów,aby ogrzać całe domostwo. Jak to zazwyczaj w takich miejscach bywa ustawiono na nim rząd różnej wielkości ramek ze zdjęciami. Mimowolnie pochwyciłam jedną i odgarnęłam z niej nitki lepkiej pajęczyny. Nie zdążyłam przyjrzeć się fotografii, bo rozproszył mnie zaskakujący szczegół. W szklanej szybce odbijała się moja rozpromieniona buzia, otoczona burzą lekko falowanych, ciemnych włosów (które nie pozwalały się ujarzmić) i nieznajoma mi postać przystojnego bruneta,stojącego tuż za mną. Obróciłam się gwałtownie wstrzymując oddech, ale nikt nie stał w pobliżu mnie. Byłam w salonie sama. Jeszcze raz, choć tym razem bardziej niepewnie uniosłam ramkę, na wysokość oczu. Teraz można było dostrzec tylko moje odbicie. Kiedy usłyszałam głos Carla wypuściłam zdjęcie z dłoni i zastygłam w bezruchu.
- Czyżbyś się rozmyśliła?
- Co się tu stało? – odparłam pytaniem na pytanie
- Nic. Zadzwoniła klientka, musiałem umówić się z nią na obejrzenie…
- Ja nie pytam o telefon. Co stało się tutaj? W tym domu? Sprzedajesz go za półdarmo, a i tak nie możesz znaleźć chętnych kupców. Tylko mi nie mów, że to z powodu pieniędzy jakie trzeba włożyć w remont tego budynku! – mój głos drżał pełen napięcia. Czy te przywidzenia, aż tak wytrąciły mnie z równowagi? Przecież nic tam nie było. To tylko moja wyobraźnia.
Carlo podszedł do mnie. Podniósł z podłogi ramkę i wyciągnął z niej czarno-białą, ślubną fotografię.
- No dobrze Mel, nie będę już dłużej nic przed tobą ukrywał. W tym domu dokonano zabójstwa.
O kurde o.O
OdpowiedzUsuńPachnie mi tu straszną historią, nie mylę się?
Stary dom, którego nikt nie chce kupić(aż do teraz). I to zdanie: "W tym domu dokonano zabójstwa" Cud, miód,orzeszki.
Liczę na porządną historię z dreszczykiem. Muahahaha
Pozdrawiam ;*
Cieszę się, że historia przypadła Ci do gustu i jestem wdzięczna za komentarz. On znaczy dla mnie wiele. Oczywiście pojawią się kolejne rozdziały i już niedługo blog doczeka się ładnego szablonu ;) Jeśli przeczytaliście rozdział proszę piszcie co o nim myślicie...
OdpowiedzUsuńZamówienie zostało opublikowane na blindalley.
OdpowiedzUsuńMusisz zapisać tło na dysku. Tło > Wyrównanie do środka> Sąsiadująco w pionie. I jeszcze Zaawansowane>Dodaj arkusz css i wpisz: .header { height:768px;}
OdpowiedzUsuńZauważyłam, że tło masz dobrze wstawione. Czarne tło posta zasłania to z szablonu. Musisz zrobić tak: szablon>dostosuj>zaawansowane>tło kart>przezroczyste
Usuńtło gadżetów też przezroczyste
Widzę, że z tłem już sobie poradziłaś. Natomiast tekst bloga zaczyna się za nisko, ponieważ nie wklejono arkusza css, jak napisałam powyżej. Jeżeli kod: .header { height:768px;} nie działa to proszę zrobić po nim enter i zapisać wtedy.
Usuń